„Tato, co Ty na to? List nastolatka do taty”, czyli rodzinne opowieści psychoterapeutyczne
„Tato, mam tylko i aż 16 lat. Trenuję piłkę nożną, gram w gry, uczę się hiszpańskiego i w sumie mało mam czasu na nudę. W szkole dużo zadają, dużo wymagają, nie zawsze chce mi się wszystkiego słuchać, i tak, zdarza się, nie robię wszystkiego, co każą. Tak, spóźniam się, tak, zdarza się, że zasypiam na pierwszą lekcję i tak, wkurzająca wychowawczyni wpisuje uwagi do librusa. Tak wiem, jesteś zajęty. Nigdy Cię nie ma, nawet kiedy gram swój ważny mecz. W domu, jak jesteś, tylko powtarzasz jak ciężko pracujesz, ale najczęściej Cię nie ma. Mama powtarza, że nie ma głowy do piłki, młodszy brat nie docenia mojego dreblingu, trener czepia się, że za mało z siebie daję. Koledzy z zespołu też mnie opierniczają za ostatni mecz, bo dałem ciała. Tato, to ja, Twój syn. Chcę, żebyś wiedział o mnie tylko tych PIĘĆ rzeczy:
- Trenuję, bo lubię; ale też dlatego, że wiem, jak Tobie na tym zależy. Żebym miał coś swojego; a Ty, żebyś mógł być ze mnie dumny i pochwalić się mną przed kolegami w pracy. Pamiętaj proszę, że ja też czekam na Twoje dobre słowo. Nie od każdego liczy się tak bardzo, jak od Ciebie.
- Mam różne dni, mam różne myśli i bywam w różnej formie. Czasem gram jak Lewandowski, czasem jak ostatnia ciapa. Może to dlatego, że blokuję się na różnych ważnych meczach. Paraliżuje mnie stres, nie wiem, może presja trenera, zespołu, całego tego zamieszania, kiedy wszyscy na mnie patrzą i jest inaczej niż na treningu. Wiem, że gramy o coś ważnego, a jednak mam wrażenie, że każdy z nas gra o co innego.
- Wiem, zdecydowanie lepiej mi idzie podczas zwykłych treningów albo takich meczy wiesz, o nic, tych mniej ważnych, takich nie o wszystko. Wtedy czuję większy luz, swobodę, brak nadmiernej presji i wtedy ciało jakoś bardziej mnie słucha. Wtedy nawet mój trener aż poskakuje na ławce i prawie wrzeszczy: „Taaak, tak masz grać! Czemu ZAWSZE tak nie grasz.!?”
- A wiesz, o czym marzę? Że mogę Ci opowiedzieć, tak totalnie bez strachu, bez Twoich pytań „a czemu tak ?” „ dlaczego mu nie podałeś?” bez twojego” MUSISZ”; bez Twojego „POWINIENEŚ”… Że mogę Ci opowiedzieć, jak to jest, co się ze mną dzieje, tam na środku boiska, kiedy myślę, że mogę, a moja prawa noga mnie nie słucha, kiedy ciało mi się blokuje i nie jestem w stanie wykonać żadnego ruchu. Że mogę Ci powiedzieć czego się boję, o czym marzę, czego potrzebuję i że nie ważne jaki jest wynik, a Ty powiesz, ważne żeby grać. No i że daję radę. ZAWSZE.
- Czy wiesz, czego najbardziej mi brakuje? Żebyś po prostu czasem ze mną zagrał, tato.”
————————————————————————————————————————
Brak prawdziwej, intencjonalnej, bliskiej komunikacji, tej komunikacji serca w rodzinie ma wiele różnorakich przyczyn, a co najbardziej istotne, prowadzi do budowania fałszywych przekonań w głowie dziecka. Tata myśli: żeby nie przechwalić, że świetnie, gdy będzie surowy i będzie motywował, chce być bardziej trenerem niż tatą w obszarze sportu. A w tym obszarze pasji, tym bardziej sportu, opartym na rywalizacji, autorytet taty dla nastoletniego chłopca jest czymś niezmiernie ważnym. Sport nie tylko buduje więź, relacje, autorytet, lecz przede wszystkim poczucie własnej wartości, poczucie sprawstwa i wpływu, rozwija kompetencje społeczne, uczy dyscypliny i stawiania sobie celów. Sport jest nie do przecenienia jeśli chodzi o młodzież. Nastolatek, który ma pasję, trenuje, rozwija się w określonym kierunku, zasługuje na najlepsze wsparcie od swoich największych fanów: taty, mamy, brata czyli od swojej rodziny. Od taty zwłaszcza, kiedy płynie moc wsparcia, uznania, poparcia, podziwu – to właśnie ona pomaga zbudować zdrowe „ja” u nastolatka, który dziś w zagmatwanym, szybkim świecie łatwo może ulegać innym, destrukcyjnym wpływom. Tato, dbaj o relację z synem. Jesteś ważny, bardzo. Jesteś potrzebny, bardzo. Bądź obecny, proszę.
Terapia rodzinna pomaga pokazać schowany świat emocji nastolatka versus oczekiwania czy ambicje rodziców. Pomaga nazwać skomplikowane, często różnorodne uczucia, które nie nazwane, nie uhonorowane zamieniają się w szkodliwe przekonania, psują samoocenę, wpływają na zachowania, nie budują pozytywnego poczucia własnej wartości, nie zasilają pozytywnie. A przecież każdy rodzic chce dobrze dla swojego dziecka, prawda? Warto uczynić taki ważny krok, żeby lepiej się poznać, zrozumieć aktualnie rządzące mechanizmy, zauważyć moment rozwojowy swojego dziecka, spojrzeć na siebie z jego perspektywy, a to wszystko pod bezpiecznym okiem terapeuty. Terapia rodzinna może nie tylko przynieść zrozumienie, uświadomienie sobie relacji rodzinnych, lecz także uzdrowienie i stworzenie nowej jakości komunikacji, która skutkuje umiejętnością porozumiewania się ze swoim nastolatkiem, nastolatką. Kto by nie chciał? ?
Zapraszam Aleksandra Zawadowska