Blog

  • Home
  • Blog
  • Razem, czy bardziej osobno, czyli o samotności w związku

BLOG POŚWIĘCONY TEMATYCE PSYCHOEDUKACYJNEJ

samotność w związku

Razem, czy bardziej osobno, czyli o samotności w związku

Ona:
On zawsze miał swoją pasję, ja tak trochę mniej. Wiadomo praca, dom, ale że razem byliśmy tacy „domkowi” i między nami było wszystko ok, nie wydawało się mi się to w żaden sposób zagrażające. Tak po trochu się rozmijaliśmy. On zaczął być coraz bardziej zajęty, pochłonięty, nieobecny, taki niedostępny dla mnie. Kiedy próbowałam rozmawiać „Zobacz, coraz mniej rzeczy robimy razem, ciągle Cię nie ma” odpowiadał, że przesadzam, że to tak tylko teraz, że jeszcze ten projekt, że to taka szansa i że nie rozumiem, jak to jest.

Znajdź sobie jakąś pasję.
Słyszałam też od niego: Znajdź sobie jakąś pasję. Byłam totalnie zaskoczona. Jaką pasję? Po co mi pasja? Jakbym czuła, że to nie oto chodzi. Zresztą ja naprawdę nie rozumiałam, co się z nami dzieje. Zaczęłam się bardzo źle czuć, fizycznie, psychicznie, na każdym polu. Nie wiedziałam, nie byłam w stanie sama odkryć, nazwać, zrozumieć, co właściwie dzieje się ze mną, z moim życiem, z naszym związkiem. Traciłam grunt pod nogami, coraz mniej miałam na czym się oprzeć.

Nie kłóciliśmy się, życie sobie płynęło, niezauważalnie zaczęliśmy żyć obok siebie, każdy swoimi sprawami. Bardzo tęskniłam za nim, nawet gdy siedział obok w pokoju. Czułam obezwładniającą samotność, taki bezsens wszystkiego, marazm, żyłam z dnia na dzień. Czułam, że wszystko mnie przerasta. Wszystkie nasze wspólne rozmowy o tym, co dalej, nie prowadziły do żadnych konstruktywnych wniosków, nie przynosiły ani ukojenia ani rozwiązania. Potrafiliśmy rozmawiać, nie potrafiliśmy naprawiać…

Wreszcie sama poszłam na terapię, to był mój pierwszy samodzielny krok w stronę swojego szczęśliwszego życia, dziś wiem to na pewno. Wiem też, że wszystko to trwało stanowczo za długo. Za długo się męczyłam.

On:
Tyle lat razem… to prawda. Czasem ciężko mi zrozumieć co właściwe się wydarzyło, bo nie było w tym naszym wspólnym życiu takiego jednego znaczącego zdarzenia, żadnej kłótni, zdrady, przynajmniej ja nic o tym nie wiem, nic takiego, co by zburzyło ten nasz wspólny dom. Zaczęło mi się bardziej powodzić w pracy, wreszcie po wielu latach ciężkiej pracy świat zaczął mnie zauważać, zapraszać, zaczęły się wyjazdy, warsztaty, projekty. Przecież tego nie zostawię, żeby siedzieć w domu. Poza tym siedziałem tyle lat. Myślę, że coś się skończyło. To też dla mnie trudne. Zawsze się rozumieliśmy. Ślub? Nie, to nie o to chodzi. Mieliśmy inne priorytety. Samotność w związku? Myślę, że w jakiś sposób każdy ma swoją. Terapia? Ale po co. Mi nie jest potrzebna terapia.

RAZEM
Brzmi znajomo? Jakieś zdanie czy stanowisko przypomina Ci coś, czego doświadczyłeś/doświadczyłaś?

Relacje bywają dużym wyzwaniem i sprawdzianem dla naszego wewnętrznego ja. Jak mocno kochamy siebie, jak bardzo kochamy drugą osobę, jak się komunikujemy. Jakie lęki wyzwala w nas brak relacji, a jakie powodują, że jesteśmy gotowi zrywać natychmiast. Relacje to emocje, komunikacja, uczucia, wartości i negocjacje.

Kiedy potrzebujesz, lub tak się zdarzy, że obydwoje poczujecie, że choć bardzo chcecie ze sobą być, to potrzebujecie pomocy, wsparcia, zrozumienia – zapraszam na terapię dla par. Pomaga ona OBU stronom zobaczyć i odkryć się na nowo. Z szacunkiem dla Waszych uczuć i potrzeb, terapeuta jest Waszym Towarzyszem. Ani sędzią, ani mediatorem, ani spowiednikiem. Warto zadbać o swój stan, warto zadbać o swój stan w związku i o stan związku również. Zapraszam, pracuję z parami również on-line, także z zagranicy.