Blog

  • Home
  • Blog
  • Ludzki mózg jest niezwykle towarzyski. Nic dziwnego, że samotność jest bardziej niezdrowa niż otyłość czy nadciśnienie

BLOG POŚWIĘCONY TEMATYCE PSYCHOEDUKACYJNEJ

Ludzki mózg jest niezwykle towarzyski. Nic dziwnego, że samotność jest bardziej niezdrowa niż otyłość czy nadciśnienie

Urszula Dąbrowska
13.02.2021

Nasze kontakty społeczne są ograniczone, ale dawniej ludzie też musieli podtrzymywać więzi na odległość. Dziś mamy dużo więcej możliwości, więc z nich korzystajmy.

Plotki z przyjaciółką to nie strata czasu ani zwykła przyjemność, to wbudowany przez ewolucję mechanizm radzenia sobie z życiem. Publikujemy fragment książki Urszuli Dąbrowskiej „Życie towarzyskie mózgu”.

Sytuację mamy patową. Nasze kontakty są drastycznie ograniczone, a lekarze i naukowcy przypominają, że bliskie relacje to jeden z fundamentów odporności fizycznej i psychicznej. Nie może być inaczej, skoro miliony lat ewolucji sprawiły, że ludzki mózg jest niezwykle towarzyski. Homo sapiens jest jednym z gatunków ssaków społecznych, a to oznacza, że z natury jesteśmy zależni od relacji z innymi.

Dla naszych prapraprzodków izolacja oznaczała wyrok śmierci. Nic dziwnego, że natura wbudowała w nas mechanizmy, które sprawiają, że na dłuższą metę samotność jest nieprzyjemna, wręcz bolesna i – jak dowodzi zespół naukowy kierowany przez psycholożkę prof. Julianne Holt-Lunstad – bardziej niezdrowa niż otyłość, zanieczyszczone powietrze, nadciśnienie czy brak aktywności fizycznej. Dążymy do bliskości, bo zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa i dostęp do wielu materialnych i emocjonalnych zasobów. Gdy przyszła pandemia i nastała wymuszona izolacja, zrozumieliśmy to dobitniej niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego szukajmy komponentów bliskości tam, gdzie się da. Oto kilka podpowiedzi.

Po pierwsze: dotyk

W owłosionej skórze zwierząt znajdują się specjalne, dopiero niedawno poznane receptory. Są nastawione na zauważanie powolnych, powtarzalnych dotknięć. Nie mają izolacji, tzw. otoczki mielinowej, i dlatego działają dość opieszale – w przeciwieństwie do tych, które błyskawicznie rejestrują dotyk lub ból. Za to mają do odegrania ważną rolę. U zwierząt ich stymulacja wywołuje produkcję endorfin endogennych, czyli naturalnych opioidów, które uśmierzają ból i wprowadzają w dobry nastrój. Małpy z zapałem się iskają, psy nawzajem wylizują, a gryzonie śpią zbite w kulkę, bo ssaki społeczne po prostu potrzebują kontaktu fizycznego tak jak jedzenia, snu czy odpowiedniej temperatury. W skórze człowieka też znaleziono wspomniane receptory, choć mechanizm ich działania u ludzi nie jest (jeszcze) potwierdzony.

Można jednak przypuszczać, że działa analogicznie, bo czuły dotyk bliskiej osoby albo profesjonalny masaż wprawiają nas w dobry nastrój.
Dlatego jeśli żyjemy w pojedynkę lub z innych powodów brakuje nam fizycznej bliskości, dobrym rozwiązaniem jest przygarnięcie psa czy kota. Domowe zwierzątko nie zapewni nam pełni kontaktu, ale zaspokoi potrzebę bliskości z drugim ssakiem.

Po drugie: rozmowa

Kontakt twarzą w twarz to podstawa bycia z innymi. Z twarzy wyczytujemy ogrom informacji, oczywiście pod warunkiem, że nie są przysłonięte maseczkami. Nauczyliśmy się korzystać z internetowych komunikatorów z obrazem, ale to nie to samo. Jednym z problemów jest czasowe opóźnienie, które towarzyszy rozmowom online. Nasz mózg przez miliony lat przyzwyczajał się do praktycznie natychmiastowych interakcji. W czasie rozmowy na wideoczacie trudno mu się zorientować w przekazie niewerbalnym, bo „akcja i reakcja” znacząco rozjeżdżają się w czasie. W ten sposób tracimy część porozumienia, które daje rozmowa.

Drugą ważną rolą rozmowy jest zapewnianie emocjonalnego wsparcia i obniżanie stresu. To zjawisko odkryła amerykańska badaczka Shelley Taylor. Utarło się, że odpowiedzią na zagrożenie jest reakcja typu „walcz lub uciekaj” (ang. fight or flight). Później dodano do tego jeszcze reakcję zamrożenia (ang. freeze). Badaczka zauważyła, że to nijak ma się do tego, co ona lub jej przyjaciółki robią w sytuacji stresowej. Odkryła, że badania nad stresem prowadzono wcześniej tylko u zwierząt i ludzi płci męskiej (żeby cykl hormonalny nie zaburzał wyników). Dowiodła, że u kobiet działa inny mechanizm radzenia sobie z niebezpieczeństwem. Nazwała go „tend and befriend”, czyli zaopiekuj się (w domyśle słabszymi) i nawiąż przyjacielską relację, która będzie dla ciebie wsparciem.

Z tej perspektywy rozmowa z przyjaciółką nie jest stratą czasu ani nawet zwykłą przyjemnostką, ale raczej wbudowanym przez ewolucję mechanizmem radzenia sobie z życiowymi obciążeniami.

Najlepiej, gdy odbywa się twarzą w twarz i towarzyszy jej pokrzepiające przytulenie. W pandemii niech zostanie chociaż to, co może zostać: rozmowa telefoniczna albo wspólny spacer w lesie czy parku – dla przyjemności, ale przede wszystkim dla zdrowia.

Po trzecie: współdziałanie

Wspólne działanie jest tak samo silnie umocowane w biologii i ewolucji naszego gatunku jak rozmowa. Amerykański psycholog rozwojowy Michael Tomasello widzi w niej jeden z filarów bycia człowiekiem. A jeśli na co dzień siedzimy – pracujemy czy uczymy się – zamknięci w domu, to trudno o radość płynącą z kooperacji. Dlatego próbujmy organizować czas wolny tak, by mieć okazję do współdziałania. Zachowując reżim sanitarny, możemy przecież jeździć ze znajomymi na wycieczki rowerowe, chodzić po górach czy chociażby biegać. No i, jak się w tym sezonie przekonaliśmy, także morsować.

Po czwarte: więź

Nasze kontakty społeczne są ograniczone, ale dawniej ludzie też musieli podtrzymywać więzi na odległość. W pokoleniu naszych dziadków nie było internetu, więc pozostawały listy i sporadyczne rozmowy telefoniczne. I to musiało wystarczać. Dziś mamy dużo więcej możliwości, więc z nich korzystajmy.

Włóżmy więcej wysiłku w kontakty z innymi: słuchajmy uważniej, starajmy się lepiej rozumieć emocje bliskich, wybaczajmy, dawajmy większy kredyt zaufania. I pamiętajmy, że relacje z ludźmi to też sfera, którą trzeba świadomie organizować.

'Życie towarzyskie mózgu. 21 powodów, by być z ludźmi', Urszula Dąbrowska , wyd. Burda Książki Fot. materiały wydawnictwa